20 listopada 2013

Rozdział 3

No i gdzie te komentarze? Gdzie wyświetlenia? Gdzie to wszystko gdzie? Tam gdzie mój talent do pisania :( Nie no. . . postaram się poprawić.  Rozdział 5 już tworze, ale czegoś mi brakuje. . . a może by tak. Hi hi już wiem, ale nie powiem. Łapajcie 3 rozdział :).





  Rozdział 3

 -O co tu do cholery chodzi?! – krzyknęła Hermiona

 -Hermiono, ja nie umarłem. – odezwał się Tom – Jestem chory i bardzo osłabiony, ale żyje. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widze. – uśmiechną się do niej i zapraszającym gestem wskazał żeby usiadła koło niego, co Hermiona z resztą zrobiła.

 -Dlatego uważacie, że Dumbledor znowu będzie chciał mnie zabić? Zrobi to jak się dowie, że żyjesz? – spytała smutnym głosem

 -Tak właśnie myślimy. – odpowiedział Tom – Wiesz. . . ja nie chce zabić Pottera. Nigdy nie chciałem, ale przez tą przepowiednie. . . ON sobie ubzdurał, że MUSI mnie zabić. Ja chce tylko szczęśliwie żyć z moją rodzinką. – tym razem to Hermiona się uśmiechnęła

 -Słuchajcie dzieciaki. – odezwała się w końcu Rebeca – jest już 23, więc chyba musicie już wracać.

 -Co? Już tak późno? Dobra. Musimy lecieć. Pa mamo, pa tato. – powiedziała Hermiona wybiegając na korytarz

 -Zapomniała o mnie. – powiedział zdziwiony Draco – Ah. . .do widzenia. – pożegnał się z rodzicami Miony

 -Draco – powiedział jeszcze Tom łapiąc go za nadgarstek – dbaj o nią.

 -Oczywiście. . .

 -Draco! Czemu nie idziesz? Ruchy! – Hermiona złapała go za drugi nadgarstek i pociągnęła w stronę wyjścia.

 

--

 

     Następnego dnia, Hermiona jak zwykle obudziła się o 6.30, więc miała jeszcze 2 i pół godziny. Wzięła z szafy czerwoną bluzkę z koronką po bokach i na dekolcie, rurki z dżinsu i poszła do łazienki umyć się i ubrać. Spłukała resztę piany z ciała i wysuszyła je. Zaczęła się ubierać. Gdy skończyła spojrzała w lustro by zobaczyć efekt końcowy.

 -AAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!! – zaczęła wrzeszczeć. Draco usłyszał to i wpadł do łazienki zobaczyć co się stało (mieli wspólne dormitorium ze wspólną łazienką). Staną jak wryty i zaczął się śmiać. Przed nim stała wysoka dziewczyna z BARDZO ładną buzią, ale za to w za krótkich spodniach i rozdartej na piersiach bluzce. Mina Hermiony była tak wściekła, że sam Voldemort by się jej przestraszył.

 -I co się cieszysz? – warknęła. Wzięła różdżkę i powiększyła rzeczy jednym machnięciem. Drugim naprawiła rozdarcia na bluzce. Wyglądała bosko. Draco natychmiast przestał się śmiać. Za to zaczął się ślinić. Hermiona widząc to podeszła do niego uwodzicielskim krokiem. Draco miał na sobie jak zwykle dżinsy i koszule. Brązowooka podniosła dwa palce i zwinnie rozpięła nimi dwa guziki, patrząc mu w oczy. Przejechała delikatnie paznokciem po jego nagiej skórze. Draco natychmiast zadrżał. Nachyliła się i pocałowała go długo i namiętnie. – Podoba Ci się? – Draco przytakną tylko i znów wpił się w jej usta – Ha. Więcej nie dostaniesz. – krzyknęła mu w twarz i wystawiła język.

 -Dlaczego? – oburzył się jak małe dziecko.

 -Bo zaraz się spóźnimy. Po za tym chce poczuć te wszystkie męskie spojrzenia na sobie. – drażniła się z nim.

 -Zabije każdego kto Cię tknie. – zawołał za nią i pobiegł do niej, bo ta już wyszła z dormitorium.

 -Na to się nie zgodzę. - oznajmiła gdy do niej dołączył – pójdziesz do Azkabanu za zabicie wszystkich mężczyzn i zostanę sama.

 -Aha. Czyli jak trafie do Azkabanu to ty pójdziesz z pierwszym lepszym do łóżka. Dobrze zrozumiałem? – oburzył się. Draco lubił się z nią drażnić. Kochał ją, ale gdy się złościła to tak słodko marszczyła nosek <3.

 -Nie. Nie pierwszy lepszy. Mam swoje wymagania. Przecież z taki Wieprzlejem to. . . OMG! Prędzej zabiłabym wszystkich mężczyzn na Ziemi i zestarzała się w związku lesbijskim na wsi, gdzie pasłabym kozy. Ale wracając do tematu. Ten chłopak musiał by mień ładne oczy, ładną grzywkę, być wysportowany i zabawny. To są moje kryteria. A jak wolisz to mogę i teraz się z takim przespać. – uśmiechnęła się wrednie do Dracona.

 -Nie możesz. – podszedł do niej bliżej i unieruchomił. – Bo zabije wszystkich na świecie. Mugoli i czarodziei, a Ciebie będę trzymał w klatce i gwałcił raz za razem. – „Trafiony zatopiony” pomyślał

 -Tak. I codziennie będziesz patrzył jak cierpię. Jak z moich policzków spływa łza za łzą. – i tu go ma. Hermiona wiedziała, że teraz Draco już nic nie wymyśli. Dlatego pocałowała go namiętnie. – Ale i tak Cię kocham. – dodała po czym poszła. Draco stał tak i pluł sobie w twarz, że tak łatwo przegrał. Po chwili jednak zorientował się, że brunetka już poszła.

 

--

 

 -Cisza! – krzykną Dumbledor uciszając w ten sposób całą zawartość Wielkiej Sali (duchy też) – Dziękuje. Chciałbym wam powiedzieć, że Hermiona Granger nie jest tak naprawdę dzieckiem mugoli. Jej prawdziwymi rodzicami są Rebeca i Tom Marvolo Riddle. Hermiona zdecydowała, że chce zmienić nazwisko. Dlatego od dziś nazywa się ona Hermiona Riddle. Bez zbędnego przedłużania, czas przydzielić ją na nowo do któregoś z domów. Hermiono? – dziewczyna siadła na krześle. Wszyscy wlepiali w nią wzrok. Ślizgoni patrzyli na nią z uwielbieniem, reszta natomiast wręcz przeciwnie. Zwłaszcza dziewczyny. Tiara jeszcze jej nie dotknęła lecz wszyscy usłyszeli: SLITHERIN!

     Przy stole ślizgonów aż zawrzało. Wszyscy krzyczeli „Mamy Riddle. Mamy Riddle.”, a Hermiona poszła do nich z gracją tak, że z ust WSZYSTKICH chłopców dało się słyszeć „AH. . .”. Usiasła koło Dracona, który zrobił jej miejsce.

 -Jestem Blaise Zabini. – przedstawił się jej chłopak siedzący naprzeciw

 -Yyy. . . wiem kim jesteś Zabini – powiedziała zaskoczona jego postawą

 -Chodzi o to, że Cię przepraszam. No wiesz. . . te wszystkie szlamy i tym podobne. . . –speszył się, ale natychmiast się opanował – Mów mi Blaise, albo Diabeł.

 -Herm, albo Miona – „przedstawiła” się po czym oboje się zaśmiali.

 -Aha. Czyli mi nie wybaczysz po krótkim przepraszam, a jemu to co innego? – warknął Draco [o co mu chodzi? – dop. A.]

 -Wiesz. . . – zaczęła Hermiona – Ty o wiele bardziej mnie krzywdziłeś. Poza tym ja nie kazałam Ci mnie przepraszać. Sam zacząłeś się pruć jak stare gacie, ale byłeś taki słodki. – Tu pogłaskała go po główce – A tak w ogóle, spójrz na niego! – wskazała głową na Blaise – Sam prosi się o wybaczenie. Ooo. . . –Blaise zrobił słodką minkę

 -Miona przestań, bo się rumienie. – zawołał czarnoskóry (Blaise jest czarnoskóry ;))

 -Dobra dość, bo Draco jeszcze pomyśli, że coś nas łączy. – mruknęła i nalała sobie mleka do michy płatków owsianych.

 -No, a nie łączy? – zapytał Diabeł świetnie się bawiąc. Jednak dla Dracona to było za wiele. Wstał z hukiem i wyszedł z Wielkiej Sali

 -I co żeś narobił, co? – spojrzała na niego z politowaniem. Wstała właśnie by pójść poszukać Dracona, ale ktoś zagrodził jej drogę

 -To ty jesteś Hermiona Riddle? – był to ten nowy chłopak . . . yyy. . .  Ethan.

 -Tak. Ty jesteś Ethan prawda? – musiała przyznać, że był cholernie przystojny

 -Tak. . . może chciałabyś się gdzieś przejść i pogadać? Oczywiście to nie randka ani nic. Jak chcesz mieć pewność to możemy pójść do biblioteki. – oboje się zaśmiali.

 -Wybacz, ale teraz nie mogę. Kiedy indziej ok.?

 -Jasne, spoko – widać było, że trochę zawiedziony. . . ale tylko trochę.

 -Muszę lecieć. Do zobaczenia. . . –rzuciła jeszcze na odchodne i pognała na poszukiwania swojego chłopaka. Znalazła go już po 15 min. Siedział nad jeziorem.

     Szła w jego stronę wolnym krokiem. Myślała w ów czas o tym co jej się przytrafiło. . . O swoich prawdziwych rodzicach i o miłości. Ona, Hermiona Granger zakochała się na zabój. Chciała każdą chwile swojego życia spędzić z Draconem. Z nikim innym. Jego oczy. To w nich najpierw się zakochała. Miała dość, że cały czas się z nim kłóciła. Nie chciała patrzeć jak on cierpi. Obiecała sobie, że nigdy już nie dopuści, by przez nią cierpiał. Nigdy. . .

 -Nie gniewaj się. Mnie i Blaisea nic nie łączy, rozumiesz? – kucnęła przed i spojrzała mu prosto w oczy. Był w smutek, cierpienie, zawód. . .

 -Było minęło. Nie gadajmy o tym. . .

 -Będziemy o tym gadać puki mi nie wybaczysz i nie zobaczysz tego co do Ciebie czuje. . . –powiedziała stanowczo

 -A co do mnie czujesz? – przerwał jej

 -Ja. . . –zawahała się – nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. – zbliżyła się do niego, a on poczuł, że robi mu się gorąco – Kocham Cię. Bez dwóch zdań kocham Cię i zrobię wszystko by z tobą być. Prawie wszystko. Nie chce żebyś cierpiał. Nie będę rozdzielała Cię z ukochaną tylko dla tego, że mi się tak podoba. – chciała odejść, ale Draco złapał ją za rękę i pociągną w swoją stronę. Nic niespodziewająca się dziewczyna upadła na niego tak, że leżeli w dość dziwnej pozycji. BARDZO dwu znacznej.

 -A jeżeli to ty jesteś moją ukochaną? Jeżeli to z tobą chce spędzić resztę swoich dni? Jeżeli mógłbym oddać za ciebie moje życie? Co wtedy? – zapytał zatapiając się w jej czekoladowych tęczówkach

 -Wtedy byłabym najszczęśliwszą kobietą na świecie. – powiedziała. Wyswobodziła się z jego rąk i chciała odejść.

 -Gdzie idziesz? – zawołał za nią Draco – Nie skończyłem.

 -A ja skończyłam. . . –powiedziała do siebie tak by nikt tego nie usłyszał.

  ~MYŚLI HERMIONY~

Dlaczego ja to robię? Ja chce do niego wrócić. Stop. Co się dzieje???

 

~WRACAMY DO NORMALNEJ NARRACJI (TRZECIO OSOBOWEJ)~

Szła w kierunku dormitorium. Nawet nie zauważyła gdy łzy zaczęły jej spływać po policzkach, a razem z nimi jej idealny makijaż. Nagle poczuła jak się od czegoś odbiła. Albo raczej od kogoś. Upadła na ziemie, a jej oczom ukazał się sam Lucjusz Malfoy. Na jego widok łzy zaczęły jeszcze szybciej płynąć.

 -Panienko Riddle czyżby coś się stało? – zapytał podając jej rękę. Chwyciła ją. –Czyżby mój syn coś przeskrobał?

 -Nie. – odpowiedziała chłodno - Do widzenia.

 -Do widzenia. . . –usłyszała. Szła dalej przed siebie. Już nie wiedziała gdzie idzie. Chciałaby już tak iść i iść. . . Niestety znów na kogoś wpadła, lecz tym razem nie spotkała się z podłogą. Blaise Zabini złapał ją w ostatniej chwili.

 -Miona. . . –zdołał tylko powiedzieć, bo od razu ją przytulił. Bez pytań, bez zająknięcia. Po prostu tam stał i ją tulił. Nagle usłyszeli głuchy trzask. Odwrócili się i zobaczyli oddalającą się blond czuprynę. – Co się stało? – w końcu jednak zapytał.

 -Nic. Wszystko gra. – miała obojętny głos i wyraz twarzy, ale w środku krzyczała, że dzieje się coś nie dobrego.

 -Chcesz to mogę Ci pomóc. No wiesz. . . pocieszać na każdym krok i w ogóle. – zaoferował się.

 -Nie, nie. Nie chce żebyś był moją niańką.

 -Od razu niańką. Będę twoim przyjacielem. Albo bratem. – wypią dumnie pierś.

 -A może kimś zupełnie innym. – szepnęła uwodzicielsko po czym wpiła się w jego usta. Zaskoczony chłopak nie wiedział co zrobić, więc oddał pocałunek. Po chwili Hermiona się od niego oderwała, zamachała ręką i odeszła. Czarnoskóry stał tak jeszcze, aż doszedł do wniosku, że musi pogadać z Draco. . .

 

--

 

Draco siedział w pokoju wspólnym prefectów i kończył pierwszą butelkę Ognistej Whisky. Nie wiedział o co jej chodzi. Najpierw w żywe oczy flirtuje z Diabłem, potem mówi mu, że go kocha, a potem przytula Diabła. O co jej do cholery chodzi???

Wtedy do pokoju weszła Hermiona z dziwnym uśmieszkiem na ustach. Spojrzała na niego i prychnęła z pogardą. Już chciała wejść do swojego pokoju, jednak poczuła jak coś, albo raczej ktoś odwraca ją i przypiera do ściany unieruchamiając ją jednocześnie. Stała twarzą w twarz z Draconem. Dzieliło ich jakieś 2 cm. Nie więcej. Nie bała się po mimo jego groźnej miny, wręcz przeciwnie. Zaczęła go całować, aa ten bez radny oddawał te pocałunki. Skierowali się w stronę kanapy. Hermiona zaczęła rozpinać guziki jego koszuli. Była pewna siebie. Popchnęła go lekko na ich skórzaną sofę i usiadła na nim ściągając swoją bluzkę. Oczom Dracona ukazały się jędrne dość sporej wielkości piersi. Hermiona schyliła się i całowała jego szyje. Chłopak nie wytrzymywał psychicznie. Jak to możliwe, że to ta mała gryfonka zainicjowała to zdarzenie? Chciał wziąć sprawy w swoje ręce, ale gdy tylko podniósł głowę by móc zamienić się z Hermioną na miejsca, ta mu nie pozwoliła. Przyparła go do kanapy i wpiła się w jego usta. Draco był bez radny. Oddawał jej pocałunki starając się nie ze świrować przez jej pieszczoty. Nagle usłyszeli huk otwieranych drzwi. Był to Zabini, który spojrzał na nich tak jakoś. . . ze zdziwieniem? Po prostu w oczach miał takie „WHAT THE FUCK?!”

 -Wynocha. – krzyknęła Miona i powróciła do poprzedniej czynności.

 -Draco, musimy pogadać. – powiedział stanowczo Diabeł. – Teraz. – dodał widząc, że dziewczyna z niego nie schodzi.

 -Ok. – odpowiedział tleniony, który był roztrzęsiony. – Hermiona zejdź ze mnie.

 -I się ubierz. . . –dodał Blaise

 -Dobra. – odpowiedziała rozzłoszczona. Zeszła z Dracona, ubrała koszulkę i poszła obrażona do swojego pokoju.

     Draco spojrzał na swojego przyjaciela zakłopotany, a ten wskazał mu ręką drzwi do jego pokoju (tlenionego oczywiście). Chłopcy weszli do pokoju Malfoy’a, który był w barwach Slitherinu oczywiście. Blaise rzucił na pokój zaklęcie wyciszające, a Draco nalał im po szklance ognistej.

 -Co jest, stary? – zapytał gdy usiadł koło niego. Zaważył, że Blaise ma poważną minę co go trochę zmartwiło.

 -Hermiona. . . ona. . .

 -Co z nią? – kolejne pytanie zadane przez blondyna

 -Pocałowała mnie. – wypalił

 -Co? – Draco aż zachłysną się ognistą, a szklanka wypadła mu z ręki. – Cholera. Przywidziało Ci się. – odparł nie dbale.

 -Kurwa. Nic mi się nie przywidziało! – warkną – Coś tu jest nie tak. Mówię Ci.

 -Zazdrościsz mi! – krzykną tleniony i wstał – Zazdrościsz, że ja mam kogoś kto mnie kocha, a ty nie masz. Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi. . . zawiodłem się na tobie. – spuścił głowę.

 -Co? Ja nie. . . a z resztą. Dowiem się co jest grane. Zobaczysz, że coś jest nie tak. Ktoś nie chce żebyś był szczęśliwy, ale na pewno to nie jestem ja. – skierował się w stronę drzwi. Już miał wychodzić, ale odwrócił się na chwile i powiedział. – Nie wiem jak tego dokonam, ale odkryje prawdę. Zobaczysz. . . – i wyszedł.

 -Zobaczę. . .




~-~-~

Z zakończenia nie jestem zbyt "dumna", ale może być. . . hm. . . Mam nadzieje, że jakieś komentarze się pojawią. Ja mimo, że chora w domu i mam dużo czasu to się trochę źle czuje, ale mimo tego tak jak Draco się dla was pruje. No cóż trudno. . .

3 komentarze:

  1. No dobra masz tego komentarza :) Całkiem fajne tylko Wtf! O co chodzi? Co ta Miona wyprawia???

    OdpowiedzUsuń
  2. noo...Martuź matruź... błagam Cię niech Miona się okiełzna xD ~ Decu :*
    P.S będę dawać z anonimka bo nie chce mi się zakładać konta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Łapę prawą dam sb uciąć ręcząc że to nie Miona a wierzcie mi moja prawa łapa jest mi cholernie potrzebna. Idę czytać dalej i zobaczyć jak się sprawy potoczą.
    Dramionella♥

    OdpowiedzUsuń