Rozdział 3
-O co tu do cholery chodzi?! – krzyknęła
Hermiona
-Hermiono, ja nie umarłem. – odezwał się Tom –
Jestem chory i bardzo osłabiony, ale żyje. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że
Cię widze. – uśmiechną się do niej i zapraszającym gestem wskazał żeby usiadła
koło niego, co Hermiona z resztą zrobiła.
-Dlatego uważacie, że Dumbledor znowu będzie
chciał mnie zabić? Zrobi to jak się dowie, że żyjesz? – spytała smutnym głosem
-Tak właśnie myślimy. – odpowiedział Tom –
Wiesz. . . ja nie chce zabić Pottera. Nigdy nie chciałem, ale przez tą
przepowiednie. . . ON sobie ubzdurał, że MUSI mnie zabić. Ja chce tylko
szczęśliwie żyć z moją rodzinką. – tym razem to Hermiona się uśmiechnęła
-Słuchajcie dzieciaki. – odezwała się w końcu
Rebeca – jest już 23, więc chyba musicie już wracać.
-Co? Już tak późno? Dobra. Musimy lecieć. Pa
mamo, pa tato. – powiedziała Hermiona wybiegając na korytarz
-Zapomniała o mnie. – powiedział zdziwiony
Draco – Ah. . .do widzenia. – pożegnał się z rodzicami Miony
-Draco – powiedział jeszcze Tom łapiąc go za
nadgarstek – dbaj o nią.
-Oczywiście. . .
-Draco! Czemu nie idziesz? Ruchy! – Hermiona
złapała go za drugi nadgarstek i pociągnęła w stronę wyjścia.
--
Następnego dnia, Hermiona jak zwykle obudziła się o 6.30, więc miała
jeszcze 2 i pół godziny. Wzięła z szafy czerwoną bluzkę z koronką po bokach i
na dekolcie, rurki z dżinsu i poszła do łazienki umyć się i ubrać. Spłukała
resztę piany z ciała i wysuszyła je. Zaczęła się ubierać. Gdy skończyła
spojrzała w lustro by zobaczyć efekt końcowy.
-AAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!! – zaczęła
wrzeszczeć. Draco usłyszał to i wpadł do łazienki zobaczyć co się stało (mieli
wspólne dormitorium ze wspólną łazienką). Staną jak wryty i zaczął się śmiać.
Przed nim stała wysoka dziewczyna z BARDZO ładną buzią, ale za to w za krótkich
spodniach i rozdartej na piersiach bluzce. Mina Hermiony była tak wściekła, że
sam Voldemort by się jej przestraszył.
-I co się cieszysz? – warknęła. Wzięła różdżkę
i powiększyła rzeczy jednym machnięciem. Drugim naprawiła rozdarcia na bluzce.
Wyglądała bosko. Draco natychmiast przestał się śmiać. Za to zaczął się ślinić.
Hermiona widząc to podeszła do niego uwodzicielskim krokiem. Draco miał na
sobie jak zwykle dżinsy i koszule. Brązowooka podniosła dwa palce i zwinnie
rozpięła nimi dwa guziki, patrząc mu w oczy. Przejechała delikatnie paznokciem
po jego nagiej skórze. Draco natychmiast zadrżał. Nachyliła się i pocałowała go
długo i namiętnie. – Podoba Ci się? – Draco przytakną tylko i znów wpił się w
jej usta – Ha. Więcej nie dostaniesz. – krzyknęła mu w twarz i wystawiła język.
-Dlaczego? – oburzył się jak małe dziecko.
-Bo zaraz się spóźnimy. Po za tym chce poczuć
te wszystkie męskie spojrzenia na sobie. – drażniła się z nim.
-Zabije każdego kto Cię tknie. – zawołał za
nią i pobiegł do niej, bo ta już wyszła z dormitorium.
-Na to się nie zgodzę. - oznajmiła gdy do niej
dołączył – pójdziesz do Azkabanu za zabicie wszystkich mężczyzn i zostanę sama.
-Aha. Czyli jak trafie do Azkabanu to ty
pójdziesz z pierwszym lepszym do łóżka. Dobrze zrozumiałem? – oburzył się.
Draco lubił się z nią drażnić. Kochał ją, ale gdy się złościła to tak słodko
marszczyła nosek <3.
-Nie. Nie pierwszy lepszy. Mam swoje wymagania.
Przecież z taki Wieprzlejem to. . . OMG! Prędzej zabiłabym wszystkich mężczyzn
na Ziemi i zestarzała się w związku lesbijskim na wsi, gdzie pasłabym kozy. Ale
wracając do tematu. Ten chłopak musiał by mień ładne oczy, ładną grzywkę, być
wysportowany i zabawny. To są moje kryteria. A jak wolisz to mogę i teraz się z
takim przespać. – uśmiechnęła się wrednie do Dracona.
-Nie możesz. – podszedł do niej bliżej i
unieruchomił. – Bo zabije wszystkich na świecie. Mugoli i czarodziei, a Ciebie
będę trzymał w klatce i gwałcił raz za razem. – „Trafiony zatopiony” pomyślał
-Tak. I codziennie będziesz patrzył jak
cierpię. Jak z moich policzków spływa łza za łzą. – i tu go ma. Hermiona
wiedziała, że teraz Draco już nic nie wymyśli. Dlatego pocałowała go namiętnie.
– Ale i tak Cię kocham. – dodała po czym poszła. Draco stał tak i pluł sobie w
twarz, że tak łatwo przegrał. Po chwili jednak zorientował się, że brunetka już
poszła.
--
-Cisza! – krzykną Dumbledor uciszając w ten
sposób całą zawartość Wielkiej Sali (duchy też) – Dziękuje. Chciałbym wam
powiedzieć, że Hermiona Granger nie jest tak naprawdę dzieckiem mugoli. Jej
prawdziwymi rodzicami są Rebeca i Tom Marvolo Riddle. Hermiona zdecydowała, że
chce zmienić nazwisko. Dlatego od dziś nazywa się ona Hermiona Riddle. Bez
zbędnego przedłużania, czas przydzielić ją na nowo do któregoś z domów.
Hermiono? – dziewczyna siadła na krześle. Wszyscy wlepiali w nią wzrok.
Ślizgoni patrzyli na nią z uwielbieniem, reszta natomiast wręcz przeciwnie.
Zwłaszcza dziewczyny. Tiara jeszcze jej nie dotknęła lecz wszyscy usłyszeli:
SLITHERIN!
Przy stole ślizgonów aż zawrzało. Wszyscy krzyczeli „Mamy Riddle. Mamy
Riddle.”, a Hermiona poszła do nich z gracją tak, że z ust WSZYSTKICH chłopców
dało się słyszeć „AH. . .”. Usiasła koło Dracona, który zrobił jej miejsce.
-Jestem Blaise Zabini. – przedstawił się jej
chłopak siedzący naprzeciw
-Yyy. . . wiem kim jesteś Zabini – powiedziała
zaskoczona jego postawą
-Chodzi o to, że Cię przepraszam. No wiesz. .
. te wszystkie szlamy i tym podobne. . . –speszył się, ale natychmiast się
opanował – Mów mi Blaise, albo Diabeł.
-Herm, albo Miona – „przedstawiła” się po czym
oboje się zaśmiali.
-Aha. Czyli mi nie wybaczysz po krótkim
przepraszam, a jemu to co innego? – warknął Draco [o co mu chodzi? – dop. A.]
-Wiesz. . . – zaczęła Hermiona – Ty o wiele
bardziej mnie krzywdziłeś. Poza tym ja nie kazałam Ci mnie przepraszać. Sam
zacząłeś się pruć jak stare gacie, ale byłeś taki słodki. – Tu pogłaskała go po
główce – A tak w ogóle, spójrz na niego! – wskazała głową na Blaise – Sam prosi
się o wybaczenie. Ooo. . . –Blaise zrobił słodką minkę
-Miona przestań, bo się rumienie. – zawołał
czarnoskóry (Blaise jest czarnoskóry ;))
-Dobra dość, bo Draco jeszcze pomyśli, że coś
nas łączy. – mruknęła i nalała sobie mleka do michy płatków owsianych.
-No, a nie łączy? – zapytał Diabeł świetnie
się bawiąc. Jednak dla Dracona to było za wiele. Wstał z hukiem i wyszedł z
Wielkiej Sali
-I co żeś narobił, co? – spojrzała na niego z
politowaniem. Wstała właśnie by pójść poszukać Dracona, ale ktoś zagrodził jej
drogę
-To ty jesteś Hermiona Riddle? – był to ten
nowy chłopak . . . yyy. . . Ethan.
-Tak. Ty jesteś Ethan prawda? – musiała
przyznać, że był cholernie przystojny
-Tak. . . może chciałabyś się gdzieś przejść i
pogadać? Oczywiście to nie randka ani nic. Jak chcesz mieć pewność to możemy
pójść do biblioteki. – oboje się zaśmiali.
-Wybacz, ale teraz nie mogę. Kiedy indziej
ok.?
-Jasne, spoko – widać było, że trochę
zawiedziony. . . ale tylko trochę.
-Muszę lecieć. Do zobaczenia. . . –rzuciła
jeszcze na odchodne i pognała na poszukiwania swojego chłopaka. Znalazła go już
po 15 min. Siedział nad jeziorem.
Szła w jego stronę wolnym krokiem. Myślała w ów czas o tym co jej się
przytrafiło. . . O swoich prawdziwych rodzicach i o miłości. Ona, Hermiona
Granger zakochała się na zabój. Chciała każdą chwile swojego życia spędzić z
Draconem. Z nikim innym. Jego oczy. To w nich najpierw się zakochała. Miała
dość, że cały czas się z nim kłóciła. Nie chciała patrzeć jak on cierpi.
Obiecała sobie, że nigdy już nie dopuści, by przez nią cierpiał. Nigdy. . .
-Nie gniewaj się. Mnie i Blaisea nic nie
łączy, rozumiesz? – kucnęła przed i spojrzała mu prosto w oczy. Był w smutek,
cierpienie, zawód. . .
-Było minęło. Nie gadajmy o tym. . .
-Będziemy o tym gadać puki mi nie wybaczysz i
nie zobaczysz tego co do Ciebie czuje. . . –powiedziała stanowczo
-A co do mnie czujesz? – przerwał jej
-Ja. . . –zawahała się – nigdy wcześniej
czegoś takiego nie czułam. – zbliżyła się do niego, a on poczuł, że robi mu się
gorąco – Kocham Cię. Bez dwóch zdań kocham Cię i zrobię wszystko by z tobą być.
Prawie wszystko. Nie chce żebyś cierpiał. Nie będę rozdzielała Cię z ukochaną
tylko dla tego, że mi się tak podoba. – chciała odejść, ale Draco złapał ją za
rękę i pociągną w swoją stronę. Nic niespodziewająca się dziewczyna upadła na
niego tak, że leżeli w dość dziwnej pozycji. BARDZO dwu znacznej.
-A jeżeli to ty jesteś moją ukochaną? Jeżeli
to z tobą chce spędzić resztę swoich dni? Jeżeli mógłbym oddać za ciebie moje
życie? Co wtedy? – zapytał zatapiając się w jej czekoladowych tęczówkach
-Wtedy byłabym najszczęśliwszą kobietą na
świecie. – powiedziała. Wyswobodziła się z jego rąk i chciała odejść.
-Gdzie idziesz? – zawołał za nią Draco – Nie
skończyłem.
-A ja skończyłam. . . –powiedziała do siebie
tak by nikt tego nie usłyszał.
~MYŚLI HERMIONY~
Dlaczego ja to robię? Ja chce do
niego wrócić. Stop. Co się dzieje???
~WRACAMY DO NORMALNEJ NARRACJI
(TRZECIO OSOBOWEJ)~
Szła w kierunku dormitorium. Nawet
nie zauważyła gdy łzy zaczęły jej spływać po policzkach, a razem z nimi jej
idealny makijaż. Nagle poczuła jak się od czegoś odbiła. Albo raczej od kogoś.
Upadła na ziemie, a jej oczom ukazał się sam Lucjusz Malfoy. Na jego widok łzy
zaczęły jeszcze szybciej płynąć.
-Panienko Riddle czyżby coś się stało? –
zapytał podając jej rękę. Chwyciła ją. –Czyżby mój syn coś przeskrobał?
-Nie. – odpowiedziała chłodno - Do widzenia.
-Do widzenia. . . –usłyszała. Szła dalej przed
siebie. Już nie wiedziała gdzie idzie. Chciałaby już tak iść i iść. . .
Niestety znów na kogoś wpadła, lecz tym razem nie spotkała się z podłogą.
Blaise Zabini złapał ją w ostatniej chwili.
-Miona. . . –zdołał tylko powiedzieć, bo od
razu ją przytulił. Bez pytań, bez zająknięcia. Po prostu tam stał i ją tulił.
Nagle usłyszeli głuchy trzask. Odwrócili się i zobaczyli oddalającą się blond
czuprynę. – Co się stało? – w końcu jednak zapytał.
-Nic. Wszystko gra. – miała obojętny głos i
wyraz twarzy, ale w środku krzyczała, że dzieje się coś nie dobrego.
-Chcesz to mogę Ci pomóc. No wiesz. . .
pocieszać na każdym krok i w ogóle. – zaoferował się.
-Nie, nie. Nie chce żebyś był moją niańką.
-Od razu niańką. Będę twoim przyjacielem. Albo
bratem. – wypią dumnie pierś.
-A może kimś zupełnie innym. – szepnęła uwodzicielsko
po czym wpiła się w jego usta. Zaskoczony chłopak nie wiedział co zrobić, więc
oddał pocałunek. Po chwili Hermiona się od niego oderwała, zamachała ręką i
odeszła. Czarnoskóry stał tak jeszcze, aż doszedł do wniosku, że musi pogadać z
Draco. . .
--
Draco siedział w pokoju wspólnym
prefectów i kończył pierwszą butelkę Ognistej Whisky. Nie wiedział o co jej
chodzi. Najpierw w żywe oczy flirtuje z Diabłem, potem mówi mu, że go kocha, a
potem przytula Diabła. O co jej do cholery chodzi???
Wtedy do pokoju weszła Hermiona z
dziwnym uśmieszkiem na ustach. Spojrzała na niego i prychnęła z pogardą. Już
chciała wejść do swojego pokoju, jednak poczuła jak coś, albo raczej ktoś
odwraca ją i przypiera do ściany unieruchamiając ją jednocześnie. Stała twarzą
w twarz z Draconem. Dzieliło ich jakieś 2 cm. Nie więcej. Nie bała się po mimo
jego groźnej miny, wręcz przeciwnie. Zaczęła go całować, aa ten bez radny
oddawał te pocałunki. Skierowali się w stronę kanapy. Hermiona zaczęła rozpinać
guziki jego koszuli. Była pewna siebie. Popchnęła go lekko na ich skórzaną sofę
i usiadła na nim ściągając swoją bluzkę. Oczom Dracona ukazały się jędrne dość
sporej wielkości piersi. Hermiona schyliła się i całowała jego szyje. Chłopak
nie wytrzymywał psychicznie. Jak to możliwe, że to ta mała gryfonka
zainicjowała to zdarzenie? Chciał wziąć sprawy w swoje ręce, ale gdy tylko podniósł
głowę by móc zamienić się z Hermioną na miejsca, ta mu nie pozwoliła. Przyparła
go do kanapy i wpiła się w jego usta. Draco był bez radny. Oddawał jej
pocałunki starając się nie ze świrować przez jej pieszczoty. Nagle usłyszeli
huk otwieranych drzwi. Był to Zabini, który spojrzał na nich tak jakoś. . . ze
zdziwieniem? Po prostu w oczach miał takie „WHAT THE FUCK?!”
-Wynocha. – krzyknęła Miona i powróciła do
poprzedniej czynności.
-Draco, musimy pogadać. – powiedział stanowczo
Diabeł. – Teraz. – dodał widząc, że dziewczyna z niego nie schodzi.
-Ok. – odpowiedział tleniony, który był roztrzęsiony.
– Hermiona zejdź ze mnie.
-I się ubierz. . . –dodał Blaise
-Dobra. – odpowiedziała rozzłoszczona. Zeszła
z Dracona, ubrała koszulkę i poszła obrażona do swojego pokoju.
Draco spojrzał na swojego przyjaciela zakłopotany, a ten wskazał mu ręką
drzwi do jego pokoju (tlenionego oczywiście). Chłopcy weszli do pokoju Malfoy’a,
który był w barwach Slitherinu oczywiście. Blaise rzucił na pokój zaklęcie
wyciszające, a Draco nalał im po szklance ognistej.
-Co jest, stary? – zapytał gdy usiadł koło niego.
Zaważył, że Blaise ma poważną minę co go trochę zmartwiło.
-Hermiona. . . ona. . .
-Co z nią? – kolejne pytanie zadane przez
blondyna
-Pocałowała mnie. – wypalił
-Co? – Draco aż zachłysną się ognistą, a
szklanka wypadła mu z ręki. – Cholera. Przywidziało Ci się. – odparł nie dbale.
-Kurwa. Nic mi się nie przywidziało! – warkną –
Coś tu jest nie tak. Mówię Ci.
-Zazdrościsz mi! – krzykną tleniony i wstał –
Zazdrościsz, że ja mam kogoś kto mnie kocha, a ty nie masz. Myślałem, że
jesteśmy przyjaciółmi. . . zawiodłem się na tobie. – spuścił głowę.
-Co? Ja nie. . . a z resztą. Dowiem się co
jest grane. Zobaczysz, że coś jest nie tak. Ktoś nie chce żebyś był szczęśliwy,
ale na pewno to nie jestem ja. – skierował się w stronę drzwi. Już miał
wychodzić, ale odwrócił się na chwile i powiedział. – Nie wiem jak tego
dokonam, ale odkryje prawdę. Zobaczysz. . . – i wyszedł.
-Zobaczę. . .
~-~-~
Z zakończenia nie jestem zbyt "dumna", ale może być. . . hm. . . Mam nadzieje, że jakieś komentarze się pojawią. Ja mimo, że chora w domu i mam dużo czasu to się trochę źle czuje, ale mimo tego tak jak Draco się dla was pruje. No cóż trudno. . .
No dobra masz tego komentarza :) Całkiem fajne tylko Wtf! O co chodzi? Co ta Miona wyprawia???
OdpowiedzUsuńnoo...Martuź matruź... błagam Cię niech Miona się okiełzna xD ~ Decu :*
OdpowiedzUsuńP.S będę dawać z anonimka bo nie chce mi się zakładać konta :*
Łapę prawą dam sb uciąć ręcząc że to nie Miona a wierzcie mi moja prawa łapa jest mi cholernie potrzebna. Idę czytać dalej i zobaczyć jak się sprawy potoczą.
OdpowiedzUsuńDramionella♥