29 listopada 2013

Rozdział 7? Tak jakby : . . .


PRZEPRASZAM !!!
PRZEPRASZAM !!!
                                             PRZEPRASZAM !!!
 
Brak mi ostatnio weny. Wiem, że zawiodłam na całej linii, ale postaram się poprawić. Błagam nie bijcie. . . Rozdział 7, a raczej "kawałek", bo to dosłownie dwie linijki. SORRY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
                                       
                                         LEPSZY RYC, NIŻ NIC!!!
 

  Rozdział 7
 
     Przewrócił kartkę i to co tam przeczytał sprawiło, że w jego oczach pojawiły się łzy,
 
30 kwietnia [data rodzin Dracona]
 
Jak on mógł to zrobić? Wiedziałam, że Lucjusz jest szalony, ale żeby posunąć się do takich czynów? Nie wierze. On. . . on. . . mnie. . . zgwałcił. Tak. Ja nie chciałam tego. Zmusił mnie. . .
 
Draco dalej już nie czytał. Zatrzasnął zeszyt i wymknął się z pokoju by jego matka go nie zaważyła. Wiedział co to znaczy. Gdy czarownica zajdzie w ciąże mija dokładnie rok zanim urodzi. A to znaczy. . . a to znaczy, że ON był WYNIKIEM NIEPOROZUMIENIA. Łzy leciał ciurkiem z jego małych, dziecięcych oczu. Tego samego dnia uciekł z domu. Wrócił dopiero po tygodniu, czego do dziś żałuje. . .
 
~-~ KONIEC WSPOMIENIA ~-~
 
     W oczach Dracona wezbrały się łzy. Nigdy o tym z matką nie rozmawiał. Przez te wszystkie lata czuł się nie chciany, nie kochany, po prostu samotny. Nikogo nie obchodził. . . matka się niby o niego martwiła, ale przez to co przeczytał czuł, że to nie jest prawda. Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił. . .
 -Draco – usłyszał cichy głos, który tak bardzo kochał. Spojrzał na stojącą przed nim Hermione i chciał się uśmiechnąć jednak nie mógł się ruszyć. – Co się stało? – zapytała zbliżając się do niego, a on tylko się od niej odwrócił i poszedł do swojego dormitorium. Nie wiedział czemu to robi, ale coś mu kazało. . . a on posłuchał.
 
- -
 
     Hermiona stała w osłupieniu nie wiedząc co ma myśleć. Tak po prostu odszedł. Zrobiła coś źle czy. . . ? Sama nie wiedziała o co mu chodzi. Poczuła ukłucie w sercu, jednak nie zwracała na to uwagi. Teraz ważne było by pomóc Draco. Nie wiedziała jak. Nie wiedziała w czym, ale ona pomoże mu, tak jak on pomógł jej. Pędem ruszyła za nim. Zaczęła biec i dogoniła go. Każdy musi przyznać, że Hermi ma niezłą kondycje. Stanęła przed nim i zagrodziła mu drogę. Chwyciła jego twarz w swoje małe dłonie i spojrzała mu głęboko w oczy. Widziała w nich cierpienie, które starał się ukryć. Przytuliła go mocno nie wiedząc co ma zrobić. Jakże się zdziwiła gdy nie odwzajemnił uścisku. Odsunęła się lekko, a w jego oczach ujrzała jeszcze większe cierpienie i wyrzut.
 -Co się dzieje? – zapytała z histerią w głosie – Błagam odezwij się do mnie. Coś zrobiłam czy. . .? O co chodzi? Błagam powiedz chociaż jedno słowo.
 -Ja. . . – chciał coś powiedzieć, ale głos mu się załamał. Chciał ją wyminąć, ale ona znowu zagrodziła mu drogę.
 -Wiesz, że jestem uparta i nie spocznę póki nie dowiem się prawdy. – wiedział to.
 -Uh. . . –odetchną głęboko – Ja Cię NIE kocham. – dał nacisk na przed ostatnie słowo i szybko wyminą zaskoczoną, a za razem załamaną gryfonkę. . . tfu, ślizgonkę. Po jej twarzy zaczęły lecieć łzy. Czegoś takiego się nie spodziewała. Była okłamywana? Zaczęła iść szybkim krokiem w stronę jeziora. Jej życie się zawaliło. Ona go kochała. Nie mogła bez niego żyć. No właśnie. . . KOCHAŁA I NIE MOGŁA. Teraz pozostała tylko pustka i woda, która oplotła jej ciało gdy wskoczyła do jeziora. Nie wypływała na powierzchnie. On jest dla niej wszystkim. Ona dla niego niczym. Jej własny, mały świat stracił sens. . .
                                                                          Wybaczcie, Crucia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz