PRZEPRASZAM !!!
PRZEPRASZAM !!!
PRZEPRASZAM !!!
Brak mi ostatnio weny. Wiem, że zawiodłam na całej linii, ale postaram się poprawić. Błagam nie bijcie. . . Rozdział 7, a raczej "kawałek", bo to dosłownie dwie linijki. SORRY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
LEPSZY RYC, NIŻ NIC!!!
Rozdział 7
Przewrócił kartkę i to co tam przeczytał sprawiło, że w jego oczach
pojawiły się łzy,
30 kwietnia [data rodzin Dracona]
Jak on mógł to zrobić? Wiedziałam, że
Lucjusz jest szalony, ale żeby posunąć się do takich czynów? Nie wierze. On. .
. on. . . mnie. . . zgwałcił. Tak. Ja nie chciałam tego. Zmusił mnie. . .
Draco dalej już nie czytał.
Zatrzasnął zeszyt i wymknął się z pokoju by jego matka go nie zaważyła. Wiedział
co to znaczy. Gdy czarownica zajdzie w ciąże mija dokładnie rok zanim urodzi. A
to znaczy. . . a to znaczy, że ON był WYNIKIEM NIEPOROZUMIENIA. Łzy leciał
ciurkiem z jego małych, dziecięcych oczu. Tego samego dnia uciekł z domu.
Wrócił dopiero po tygodniu, czego do dziś żałuje. . .
~-~ KONIEC WSPOMIENIA ~-~
W oczach Dracona wezbrały się łzy. Nigdy o tym z matką nie rozmawiał.
Przez te wszystkie lata czuł się nie chciany, nie kochany, po prostu samotny.
Nikogo nie obchodził. . . matka się niby o niego martwiła, ale przez to co
przeczytał czuł, że to nie jest prawda. Nawet nie wiedział jak bardzo się
mylił. . .
-Draco – usłyszał cichy głos, który tak bardzo
kochał. Spojrzał na stojącą przed nim Hermione i chciał się uśmiechnąć jednak
nie mógł się ruszyć. – Co się stało? – zapytała zbliżając się do niego, a on
tylko się od niej odwrócił i poszedł do swojego dormitorium. Nie wiedział czemu
to robi, ale coś mu kazało. . . a on posłuchał.
- -
Hermiona stała w osłupieniu nie wiedząc co ma myśleć. Tak po prostu
odszedł. Zrobiła coś źle czy. . . ? Sama nie wiedziała o co mu chodzi. Poczuła
ukłucie w sercu, jednak nie zwracała na to uwagi. Teraz ważne było by pomóc
Draco. Nie wiedziała jak. Nie wiedziała w czym, ale ona pomoże mu, tak jak on
pomógł jej. Pędem ruszyła za nim. Zaczęła biec i dogoniła go. Każdy musi
przyznać, że Hermi ma niezłą kondycje. Stanęła przed nim i zagrodziła mu drogę.
Chwyciła jego twarz w swoje małe dłonie i spojrzała mu głęboko w oczy. Widziała
w nich cierpienie, które starał się ukryć. Przytuliła go mocno nie wiedząc co
ma zrobić. Jakże się zdziwiła gdy nie odwzajemnił uścisku. Odsunęła się lekko,
a w jego oczach ujrzała jeszcze większe cierpienie i wyrzut.
-Co się dzieje? – zapytała z histerią w głosie
– Błagam odezwij się do mnie. Coś zrobiłam czy. . .? O co chodzi? Błagam
powiedz chociaż jedno słowo.
-Ja. . . – chciał coś powiedzieć, ale głos mu
się załamał. Chciał ją wyminąć, ale ona znowu zagrodziła mu drogę.
-Wiesz, że jestem uparta i nie spocznę póki
nie dowiem się prawdy. – wiedział to.
-Uh. . . –odetchną głęboko – Ja Cię NIE kocham.
– dał nacisk na przed ostatnie słowo i szybko wyminą zaskoczoną, a za razem
załamaną gryfonkę. . . tfu, ślizgonkę. Po jej twarzy zaczęły lecieć łzy. Czegoś
takiego się nie spodziewała. Była okłamywana? Zaczęła iść szybkim krokiem w
stronę jeziora. Jej życie się zawaliło. Ona go kochała. Nie mogła bez niego
żyć. No właśnie. . . KOCHAŁA I NIE MOGŁA. Teraz pozostała tylko pustka i woda,
która oplotła jej ciało gdy wskoczyła do jeziora. Nie wypływała na powierzchnie.
On jest dla niej wszystkim. Ona dla niego niczym. Jej własny, mały świat
stracił sens. . .
Wybaczcie, Crucia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz